Hidden and Dangerous III

Na imprezę zorganizowaną przez Fort Knox dotarliśmy o 20.30.
Na spotkanie przybyli Dragon, Wojtyła, Berani i basshead. Fush tym razem wystąpił w charakterze organizatora i pomysłodawcy scenariusza.
Jak zwykle było dużo do opowiadania przy przezbrajaniu. O 22.00 byliśmy już gotowi do wymarszu.

Na odprawie otrzymaliśmy pierwsze rozkazy, mapy. Przekazano częstotliwości radiowe, kryptonimy, ustalono kolejność desantowania.
Po odprawie załadowaliśmy się do śmigłowca transportowego (w tej roli pojazd Fusha). Lot był spokojny, lecieliśmy nisko nad drzewami. Silnik i dźwięki łopat wirnika usypiały nas. Nagle, tuż przed lądowaniem, śmigło dostało z RPG-a. W kokpicie zapaliło się czerwone mrugające światło, włączył się sygnał alarmowy. Piloci wprowadzili maszynę w autorotację. Niestety, nie udało się wylądować bezpiecznie. Helikopter upadł na bok.
W trakcie ewakuacji Wojtyła został ranny.

Zebraliśmy się wokół dymiącego wraku śmigłowca. Medyk udzielił pomocy rannemu Wojtyle. Piloci niestety zginęli na miejscu. Po krótkiej reorganizacji przemieściliśmy się w kierunku punktu zbornego w którym miał zostać założony FOB. W lesie było bardzo ciemno. Jakoś dotarliśmy w okolice FOB i nawiązaliśmy łączność z drużyną która dotarła na miejsce jako pierwsza. Przeprowadziliśmy podstawową procedurę RV z identyfikacją i bezpiecznie dostaliśmy się do FOB. Tam oczekiwaliśmy na przybycie pozostałych zespołów bojowych.

Po odczytaniu rozkazów postanowiliśmy przebijać się wspólnie z Silent Hunters (dalej SH) do budynków (jakieś 700 m) w celu podebrania granatników i min. Pozostałe teamy Rteam i COLT, łącznie 8 osób pozostało w FOB. Dotarliśmy do budynków bez kłopotów, bezpieczną drogą od północy. Opanowaliśmy budynek. SFSG było odpowiedzialne za piętro budynku (najbliższego od parkingu). Weszliśmy jak w masło. Znaleźliśmy skrzynię i wycofaliśmy się na parter. Ekipa SH sprawdzała w tym czasie dół budynku. Po sprawdzeniu parteru wycofaliśmy się tą samą drogą do FOB.

Nasz team, tak jak poprzednio, prowadził. Szliśmy w ciszy zdyscyplinowani. Przed FOB oddzieliliśmy się od SH. Nie mogliśmy nawiązać łączności z FOB. Postanowiliśmy podejść skrycie i próbować łączności z bliższej odległości. Radio milczało. Weszliśmy tyralierą nie znajdując nikogo w FOB. Nawiązaliśmy kontakt z SH i po chwili połączyli się z nami w FOB. Na terenie FOB znaleźliśmy sporo kulek. Znak, że obrońcy zginęli i ich ciała zostały zabrane przez wroga.

Podzieliliśmy sektory do obrony i czekaliśmy na rozkaz do 5.30. Rozkaz, a raczej informacja mówiła o bliskim ataku wroga na FOB i konieczności natychmiastowego opuszczenia naszej kryjówki. Szybko ustaliliśmy kierunek ucieczki i wyruszyliśmy prawie biegiem. Niestety SFSG zamykało szyk i zaraz po wyjściu z FOB wpadliśmy pod ostrzał z tyłu. Właściwie pod ostrzałem był tylko Dragon i Wojtyła. W trakcie zrywania kontaktu Wojtyła otrzymał postrzał i poległ na polu walki. 

Reszta drużyny w szybkim tempie wycofała się na odległe wzgórze i je obsadziła.