AEGIS IX Unplugged


Organizator, Fundacja Pretorians, tym razem postanowił przedłużyć zabawę w żołnierzy. Zorganizował dodatkową misję, która rozpoczynała się o północy – 12 godzin przed oficjalnym terminem rozpoczęcia imprezy.

Nie mogliśmy ominąć takiej okazji. Zgłosiliśmy się do udziału w tej misji. Razem z nami w poszukiwaniu zestrzelonych pilotów i ich pasażera (Geologa) wziął udział Kuliś z zaprzyjaźnionej ekipy SRU oraz Team Bear – przyjaciele SFSG.

Ranny pilot Jarek po opatrzeniu był transportowany na noszach polowych

Podczas CSAR działaliśmy według wcześniej ustalonego planu. Trochę tylko zaskoczył nas teren. Mapy, a Rzeczywistość. Ostatecznie dotarliśmy na wybrany punkt, na którym spodziewaliśmy się Geologa (zaginionego pasażera… i oni tam byli. Intuicja??? czy piąty AEGIS 🙂

Uratowany Geolog był dobrym przyjacielem rannego pilota – Jarka. Nie miał jednak żadnych informacji, na które liczyliśmy.

Po 6 godzinach kluczenia z Geologiem i nieprzytomnym Jarkiem, (fantomem na noszach), zauważyliśmy wroga. Nazew przygotował na nas zasadzkę. Zerwaliśmy kontakt. Przy wycofaniu, wróg otworzył do nas nieskuteczny ogień. Bez problemów zerwaliśmy w najbardziej optymalne miejsce. Na górce oddalonej ok. 50-75 m pozostawiliśmy Pisaka i Hasana w celu osłony i rozpoznania ewentualnego pościgu. Pościg za nami nie poszedł. Spokojnie wycofaliśmy się już bez kontaktu głębiej.

Po czterech godzinach walki o życie Jarka stało się jasne, że nie przeżyje. Zanotowaliśmy miejsce pochówku.

Po ok. 100 m weszliśmy jednak nieświadomie w zakazaną strefę (bez kontaktu). Wg rozmowy z Orgiem przed wyjściem przypadkowe wejście bez kontaktu nie skutkowało natychmiastowym KIA. Należało tylko natychmiast wyjść ze strefy, co uczyniliśmy. Niestety Nazew powiadomił Orga, że „zapędził” nas na zakazany teren. Po kilku minutach, zdecydowaliśmy się uznać decyzję Orga, pomimo tego, że całkowicie nie czuliśmy się zapędzeni.

Przeżyliśmy bez strat ponad 80% misji CSAR. Ok. 10.00 uznaliśmy, że omyłkowo weszliśmy na pole minowe. To w końcu był nasz błąd w nawigacji.

Skład SFSG na AEGIS IX – od lewej Basshead, Fala, Pisak, Fox, Niedźwiedź, Berani


Po dojściu do HQ, rozłożeniu namiotu i reorganizacji z resztą oddziału, wyruszyliśmy na wyznaczone przez Dowódcę Bałucji punkty. Po drodze weszliśmy na duży kontakt, który nas niestety zdziesiątkował. Kontakt był duży, ale większość poległa od jednego snajpera. To była dobra rozgrzewka.

Po respie wyruszyliśmy ponownie na wsparcie szturmu na W1 – fabryję w której przetwarzano zdobyte w terenie materaiały. Doszliśmy w momencie gdy szturm się załamywał. Szturmujący żołnierze Bałucji, widząc świeże siły zawrócili i wspólnie zdobyliśmy fabrykę.

Po reorganizacji udaliśmy się na punkt gdzie mieliśmy spotkać się z Informatorem. Po 3 godzinach oczekiwania w całkowitej ciemności i w przejmującym chłodzie nawiązaliśmy kontakt. Dostaliśmy informację o terminie i miejscu wizytacji budowy mostu przez Generała sił wroga. To miał być nasz cel na następny poranek. Wróciliśmy do HQ ok. 2.30.

O 5.00 wstaliśmy by przygotować zasadzkę na Generała. Grupa uderzeniowa przedostała się na miejsce o 7.00. Po dotarciu na miejsce dokonaliśmy oceny terenu. Dowódca wybrał miejsce zasadzki. Po godzinie oczekiwania, od zachodniej strony rzeki rozpoczęła się budowa mostu. Wróg budował most ok 2 godzin. Około godziny 11 usłyszeliśmy z góry z klifu ponad rzeką rozmowy w języku niemieckim (Generał był Niemcem). Po dalszej godzinie oczekiwania, uznaliśmy, że Generał nie przyjedzie na miejsce wizytacji (lub już tam był o 11).

Zdecydowaliśmy się rozpoznać brzeg rzeki, zostaliśmy zauważeni, rozpoczęła się wymiana ognia żołnierzami wroga pilnującymi mostu. Grupa SFSG wezwała posiłki. Zespół Fundacji Grot (który dotarł na miejsce ok. 12.00) rozpoznał zachodnią stronę mostu. Ostatecznie zespół SFSG wraz z GROT-em zniszczył most osłabiając znacząco pozycję wroga. Podobno Generał nigdy nie dotarł w okolice mostu ze względu na jego nieakceptowalną jakość. Misja likwidacji Generała nie zakończyła się sukcesem, jednak zniszczenie mostu w 2 godzinny po jego zbudowaniu przyczyniło się znacząco do wygranej Bałucji.

Zorganizowaliśmy świetną zasadzkę. Nikt nie wyszedłby z niej żywy, no ale… nikt w nią nie wpadł.

Po zniszczeniu mostu wyruszyliśmy wraz z Grotem na skrzyżowanie, którego mieliśmy pilnować przez następne kilka godzin. Okopaliśmy się. Po kilku godzinach patroli i oczekiwania ze sporadycznymi kontaktami zostaliśmy wysłani na zadanie zdobycia materiałów potrzebnych do produkcji broni. Materiały znaleźliśmy, ale nie dotarła do nas ekipa posiadająca sprzęt do transportu tego towaru. Ukryliśmy znalezisko i wróciliśmy do HQ.

Las w którym toczyły się działania wojenne

Po 20 godzinach w terenie postanowiliśmy odpocząć. Wstaliśmy o 6.00 by uczestniczyć w wymianie szpiegów. Jako drużyna łącznikowa przekazywaliśmy informację pomiędzy osłaniającymi i wymieniającymi. Wymiana powiodła się…, tzn. nie do końca. My swojego szpiega dostaliśmy, a szpieg Nazewu został w naszych rękach. Taka jest logika ASG 🙂


Po wymianie Dowództwo uznało operację za zakończoną. Otrzymaliśmy srebrne odznaki AEGIS oraz złotą za szczególne zasługi podczas operacji.

To był „Dzielny” udział w imprezie. Działaliśmy 60 godzin, dużą część tego czasu w deszczu. Potwierdziliśmy nasze zaangażowanie i chęć do milsimowania (szczególnie poprzez uczestnictwo w CSAR).

Dziękujemy Kolegom z Fundacji Grot oraz Teamowi BEAR (Fush, Hasan, Mat) za wspólne działanie na AEGIS IX.

Autor relacji: Berani